Bazyli Babienko – pamiętamy

Dane żołnierza AK:
Imię i nazwisko: Bazyli Babienko
Data urodzenia: 1920-12-27
Data śmierci: 1989-06-26
Miejsce pochowania: Gdańsk – Oliwa

bazyli-babienkoHistoria:

Bazyli Babienko  urodził się w majątku Morgiewicze, położonym 10 km od miasteczka Marcinkańce i 25 km od Druskiennik, przy linii kolejowej Białystok – Wilno. Tam należał do polskiego harcerstwa oraz Związku Strzeleckiego. 2 września 1939 r. wraz z bratem Jerzym, porzuciwszy potajemnie rodzinny dom wstąpili jako ochotnicy do wojska i walczyli w kampanii wrześniowej. Pod koniec września wrócił do Morgiewicz, które znajdowały się wówczas pod okupacją sowiecką.

W czerwcu 1941 r. tereny te zajęła armia niemiecka. Na początku 1942 roku Morgiewicze otoczyła żandarmeria niemiecka i w wyniku przesłuchania znalazła ukrytą broń. Na całą rodzina Babienko został wydany wyrok skazujący na śmierć. Podczas próby ucieczki Bazyli został postrzelony w plecy, jednak udało mu się doczołgać do rzeki Grudy i z jej nurtem uciec Niemcom. Reszta rodziny została zastrzelona, a częściowo spalony majątek powoli niszczał i był dewastowany przez miejscową ludność.

Rannemu Bazylemu pomocy udzieliła rodzina Gilów, który przez kolejne pół roku ukrywał się w pobliskich lasach, na cmentarzach, uroczyskach – w miejscach gdzie wg miejscowej ludności straszy. Jak później opowiadał – „ludzi wyczuwał na pół kilometra”. W tym czasie powstawały pierwsze oddziały partyzanckie i do jednego z nich wstąpił:
był to odział Narodowych Sił Zbrojnych. Oddział ten nie prowadził prawie walki z Niemcami i dlatego kiedy nadarzyła się okazja część oddziału wraz z bronią przeszła do A.K. Od tego momentu kapral Bazyli ps. „Mazur” był żołnierzem Plutonu Wydzielonego, od listopada 1943 I Kompanii I Batalionu i po reorganizacji 3 Kompanii VII Batalionu 77 Pułku Piechoty A.K. działającej nad Niemnem na Nowogródczyźnie. Kompania liczyła około 280 ludzi i posiadała w uzbrojeniu między innymi 2 ckm-y, 2 moździerze, 1 granatnik, 1 działko ppanc., kilkanaście rkm-ów wraz z amunicją wożone na 15 biedkach konnych. Dowódcą kompanii był ppor. „Lew” – jeden z najlepszych dowódców A.K.

Kpr. „Mazur” ranny po jednej z bitew z Niemcami leczył się na „melinie” w Grodnie. Leżał w mieszkaniu Heleny Wysockiej, która w tym czasie w innym pokoju z rozkazu A.K., przyjmowała niemieckiego oficera. Do oddziału „Mazur” wrócił, jednak w dalszych walkach przeszkodziło wkroczenie Armii Czerwonej na tereny Nowogródczyzny. Po koncentracji oddziałów A.K. nie złożył broni i wraz z kilkunastoma żołnierzami schował się w lesie. Następnego poranka oddział został zaatakowany przez żołnierzy armii sowieckiej, jednak „Mazurowi” udało się uciec spod ostrzału. Dzięki pomocy komórki A.K. otrzymał fałszywe dokumenty zaświadczające, że wojnę spędził pracując w tartaku, co pozwoliło mu wrócić w rodzinne tereny, gdzie zamieszkał w domu swojej przyszłej małżonki. Tam czekały go wielokrotne przesłuchania, jednak armii sowieckiej nie udało się dowieść żadnych powiązań z AK. W 1947 wraz z żoną przyjechali do Gdańska, gdzie dokończył naukę i pracował jako inspektor nadzoru budowlanego w Lasach Państwowych, oraz na 1/4 etatu we Wdzydzkim Skansenie. Doczekał „okrągłego stołu” i pierwszych wolnych wyborów do Senatu w 1989 r. Zmarł 26 czerwca 1989 pozostawiając po sobie małżonkę Marię oraz dzieci Jerzego i Ewę.